Adam Zagajewski, ”Cele mai proaspete ore – Wczesne godziny”
Cele mai proaspete ore ale dimineții; când încă
nu scrii (nu încerci), ci doar, leneș, citești.
Totul e calm, liniștit, deplin, de parcă ar fi
un dar oferit prezentului de către muza lentorii,
ca mai înainte,-n vacanță, în copilărie, când
studiam îndelung o hartă color, înaintea călătoriei,
care ne promitea multe iazuri adânci în pădure
ca ochii strălucitori ai fluturilor, pajiști la munte
înecate în iarba ascuțită; ori ca momentul acela
înainte de somn, înainte de vise, când le simți deja
sosirea din alte părți ale lumii, și marșul, pelerinajul,
și veghea la căpătâiul bolnavului (bolnav de veghere)
și o renaștere printre figurile medievale înțepenite
într-o eternă paralizie pe catedrală;
cele mai proaspete ore ale dimineții, liniște
– și tu nu scrii încă,
încă atât de multe înțelegi.
Se apropie bucuria.
-traducere de Catalina Franco-
_______________________________
Wczesne godziny przedpołudnia; jeszcze nie piszesz
(nie próbujesz pisać, raczej), tylko leniwie czytasz.
Wszystko jest nieruchome, spokojne, pełne, tak
jakby to był prezent ofiarowany przez muzę powolności,
jak dawniej, w dzieciństwie, na wakacjach, kiedy długo
studiowało się kolorowa mapę przed wycieczką, mapę,
która obiecywała tak wiele, głębokie stawy w lesie
jak świecące oczy motyli, górskie łąki tonące w ostrej trawie;
albo moment przed zaśnięciem, kiedy jeszcze nie ma snów,
ale już wyczuwa się ich nadchodzenie z różnych stron świata,
ich marsz, pielgrzymkę, ich czuwanie przy łożu chorego
(chorego na jawę), i ożywienie wśród średniowiecznych figur
skurczonych w wiecznym bezruchu nad katedrą;
wczesne godziny przedpołudnia, cisza
– jeszcze nie piszesz,
jeszcze rozumiesz tak wiele.
Zbliża się radość.